środa, 30 kwietnia 2014

5 - DMM

Po piątkowym balu Michalina i Ofelia odpoczywały w domu, relaksowały się i uczyły! Tak. Uczyły. Musiały to robić ponieważ Ofelia miała ostatnią szanse przed wpisaniem zagrożeń a ich mama nie mogła się dowiedzieć że tak naprawdę jej druga córka sobie nie radzi.

- Michele? Czy mogłabyś mi pomóc?

- O co chodzi Ofii ? (Ofii - zdrobnienie imienia Ofelii którego używała Michalina)

- No bo mam poprawkę i mogę mieć zagrożenie no i nie chce by mama się dowiedziała.

- Ale wiesz, że i tak pewnie się dowie. Nie lepiej jej powiedzieć, ze sobie nie radzisz? I czemu dopiero teraz przychodzisz do mnie? Pomogłabym ci zawszę.

- Bo ty jesteś idealna. Myślałam, ze będziesz się ze mnie naśmiewać że nie jestem mądra.

- Ofii. Ja też nie jestem mądra.

- Masz same dobre oceny. 5! Ba nawet 6! Rzadko kiedy 4 dostaniesz.

- Oceny oraz wyniki w szkole nie są odzwierciedleniem naszej wiedzy. Zapamiętaj to. Ok pokazuj co my tu mamy.

- Okej chwila..tylko pójdę po piwo

- Ok. Czekam.

Michalina zaczęłam tłumaczyć wszystko swojej siostrze Ofelii. Tak że rozumiała, tak że umiała.
Spędziły tak cały dzień popijając coraz to kolejne piwa aż na drugi dzień obudziły się z bólem głowy.
Nie wiedziały co robić, wiedziały, ze nie mogą leczyć się tym czym się zatruły bo następnego dnia miały iść do szkoły. Wiec postanowiły zjeść śniadanie takie które choć trochę ukoi ich ból - pomogło.

Przez resztę dnia Ofelia uczyła się, tym razem sama bo po prostu powtarzała bo wszystko umiała.
Natomiast Michalina pisała z NN.

*on
Czemu się nie odzywałaś? Tęskniłem
*ja
Mam chłopaka....a ty dziewczynę. To chyba za nią powinieneś tęsknić.
*on
Może ale odkąd ciebie ujrzałem...zapomniałem o niej
*ja
Uroczo...ale ja ciebie nie ujrzałam i nie mogę zapomnieć o moim chłopaku tak więc...
*on
Rozumiem, a powiedz jak było na balu? Noel? Dobrze tańczył? A jak pocałunek?
*ja
Tańczył....nie najgorzej. Ba był dobrym tancerzem.
A co do pocałunku....to sama nie wiem. Najpierw tak po prostu mnie pocałował tak by było a potem tak jakby się zaangażował. Dziwne...
*on
No trochę. W ogóle co o nim sądzisz?
*ja
Nienawidzę gościa.
*on
Dlaczego? Zrobił ci coś?
*ja
Jest totalnym snobem. Wywyższa się i w ogóle. Nie cierpię takich ludzi co uważają , ze są lepsi od reszty.
Pomyśleć, ze mojego pierwszego dnia podobał mi się, gdy go ujrzałam na korytarzy bardzo mi się spodobał ale potem definitywnie zmieniłam zdanie. SNOB.SNOB.SNOB.PIEPRZONY SNOB.
*on
A może powinnaś go poznać? Może on zachowuję się tak przez jego otoczenie
*ja
Może. Co nie zmienia faktu, że nie powinien się tak nawet ze względu na popularność zachowywać. A tak w ogóle dlaczego go tak bronisz? Co?
*on
Eee....męska solidarność

Pisali jeszcze chwile aż Michalina zdała sobie sprawę, ze musi odrobić lekcje. Pożegnała się ze swoim NN i zabrała się za odrabianie lekcji i naukę. Szybko się z tym uporała i mogła poczytać kolejny tom swojej ulubionej serii Pretty Little Liars.

Następnego dnia przed lekcjami podeszła do niej Dominika.
Stała i patrzyła wyczekująco więc...

- Cześć Domi, jak się czujesz ? Lepiej? Złamałaś coś?

- Chciałabyś pewnie co?! Ale cóż niestety nie.

- Nie no co ty, zmartwiłam się.

- Martwiłaś się tak?! Całując mojego chłopaka?!

- To była część tego chorego rytułału sama dobrze o tym wiesz!

- Ale musiałaś tak intensywnie?!

- To nie ja! To on nie wiem czemu to zrobił. Może chciał jakąś sensacje czy coś. Nie wiem naprawdę nie wiem. Jestem z Patrykiem i spokojnie Noel nie jest w moim typie.

- Ohh jest napewno.

- Może i ładny jest ale w głowie nic nie ma. Patryk ma i wygląd i olej w głowie. Jest ideałem.

- Czyli...nie chcesz Noela odbić Dominice? - wtrąciła się Marta stojąca obok

- Nie zrobiłabym tego choćby ze względu na naszą przyjaźń

Dziewczyny spojrzały po sobie przepraszająco po czym Dominika i Marta rzuciły się z uściskiem na Michalinę. krzycząc - TĘSKNIŁYŚMY!

- Ja za wami też.

- Przyjaciółki na zawszę? - zapytała Dominika wykładając swoją prawą rękę do przodu

- Na zawszę - rzuciła Marta dodając swoja rękę - po chwili spojrzały na Michaline wyczekująco i z nadzieją gdy nagle...

- Po wieki - i swoją rękę dodała Michalina.

Od teraz Michalina stała się pełnoprawną członkinią grupy popularnych tj we Francji. - nie musiała nawet przejść przez tzw. przyboczne w których była jej siostra. Podczas przerwy obiadowej miała siedzieć z nimi. Gdy weszła do caffeteri zobaczyła Dominikę,Martę i Noela. Weszła do środka nie pewnie, zobaczyła ją Dominika i od razu zaczęła ją wołać gdy podeszła uściskała ją i ucałowała w policzek, Marta również.

Noel wyglądał na zdziwionego i zmieszanego zarazem. Ciekawe czemu....

~~Według Noela~~

Kiedy Noel zobaczył, że Dominika i Marta przyjęły do swojej grupy Michalinę wiedział, ze niedługo jego sekret wyjdzie na jaw. Bał się, że straci Michalinę. Zwłaszcza, ze t uważa go za snoba...trzeba to zmienić pomyślał.

~~
- Cześć Michalina, teraz siedzisz z nami? Dlaczego ostatni się dowiaduję....hmm odpowie mi ktoś

Po tych słowach Michalina wiedziała już że NN nie miał racji, ona ja miała Noel to snob!

- Widać nie byłeś wart tej informacji - z ironią i odpowiednim uśmiechem sama Michalina mu odpowiedziała

Noel był w szoku ale nie dał tego po sobie poznać. Michalina była bliska stania się taką jak Domi i Marta.

- Może a jak to się stało, że sie zaprzyjaźniłyście.?

- Zawsze byłyśmy przyjaciółkami - powiedziała Domi, Noel wyglądał na zbitego z tropu

- Ale po prostu po przeprowadzce Michaliny do Francji straciłyśmy kontakt i zmieniłyśmy się trochę przez ten czas. Teraz ona wróciła, wdały się małe nie porozumienia, które są już wyjaśnione i nasza przyjaźń odżyła - dodała elokwentnie Marta

- Rozumiem - Noel

Noel wysłał smsa do Michaliny jako NN tak że żadna nie zauważyła tego. O to mu chodziło..

*pik-pik*

- To mój....to..ooo. To Patryk. Zaprasza mnie na domek nad jezioro. Powinnam jechać? - przez Noela przeszła zazdrość i gniew ale znowu nie dał tego po sobie poznać bo byłby skończony.

- Oczywiście, że musisz. - rzuciła Marta

- Nie ma wyboru - łobuzersko dodała Dominika - jakby co to jedziesz z nami. Będziemy twoim alibi

- Wiesz myślę, ze moja mama się zgodzi. We Franci mi pozwoliła a byłam młodsza.

- Miałaś tam chłopaka? Kochałaś go? Jak się nazywał? Zrobiłaś to z nim? - dziewczyny przekrzykiwały sie pytaniami

- Nocka? Opowiem wam wszystko ze szczegółami o mnie i o... moich chłopakach. Bo było ich....kil....sporo.

- Stoi - okrzyknęły.


***************************************************


!Pytanie!

Z kim w dalszych rozdziałach ma się związać Michalina ? 

a. Patryk/Patrick (brat Noela)



b. NN (czyli Noel)




c. Ktoś inny (możecie dać mi na tę postać pomysł) 



Ogólnie jeśli macie jakieś pomysły to bardzo proszę piszcie je. Każdy w pewnym stopniu wykorzystam. Trochę go zmodyfikuję lub dam innej postaci lub wykorzystam całkowicie :)
Jeśli nie chcecie pisać tego w komentarzu to piszcie na moim ASKU

wtorek, 29 kwietnia 2014

4 - Ona i On

Michalina i Noel zasiedli na tronie, przez chwilę mieli siedzieć i obserwować resztę uczniów jak tańczą. Michalina miała mieszane uczucia, wiedziała, że zaraz będzie musiała pocałować Noela. Chłopaka, który spodobał jej się wizualnie pierwszego dnia ale po bliższym poznaniu go kompletnie zmieniła o nim swoje zdanie. Natomiast Noel od początku traktował Michalinę jak powietrze, zauważył ją dopiero kiedy jego brat przyprowadził ją do ich domu. W tym naszyjniku. A teraz na balu miała tą broszkę.

- Ślicznie wyglądasz - wypalił nagle Noel, Michalina zmierzyła go wzrokiem bo nie mogła uwierzyć w to co on mówi.

- Eee. dziękuję? - po chwili - A ty masz świetny......garnitur.

Chwilę rozmawiali tak jeszcze ale Noel nie ośmielił się powiedzieć "To ja jestem NN". Gdyby powiedział nie wiadomo jak by zareagowała Michalina. A może ona go nie pokochała? Musi to wybadać. Patryk został poproszony o zawiezienie Dominiki na pogotowie ponieważ był starszy i miał prawo jazdy i nie pił.

- Czas na królewski ślub i pocałunek po którym nastąpi taniec.

Ślub?! - pomyślała Michalina o co chodzi.

- Michalino, Noelu dziś wieczorem i tylko dziś będziecie parą małżeńską królewską.

- Ale to taki na niby ślub prawda? -zapytała z nadzieją Michalina

- Oczywiście, podejdźcie...podajcie sobie ręce i powtarzajcie (...) - złożyli sobie słowa przysięgi trzymając się za ręce..patrząc sobie w oczy. Noel zaczynał czuć nadzieję, że może naprawdę będą razem, natomiast Michalina zaczęła odczuwać coraz większe zażenowanie. Po chwili dyrektorka powiedziała - Czas na królewski pocałunek!

Policzki Michaliny zaczerwieniły się. Noel zbliżył się do Michaliny i pocałował ją najpierw niewinnie a potem namiętnie. Wiele osób na sali zauważyło, że Noel dosyć bardzo się zaangażował w ten pocałunek, m.in. Marta, która to wszystko widziała i już wiedziała co z tym zrobi. FILMIK! Pokaże go Dominice i dadzą nauczkę Michalinie. Nagle Michalina zakończyła pocałunek Noela. I rzuciła - Czas na taniec.

Wyszli na środek, uczniowie otoczyli ich w kole. Podczas tańca Noel patrzał na Michalinę z uczuciem, natomiast ona czuła się zażenowana mimo iż podobał jej się pocałunek nadal uważała go za snoba.

- To chyba nie był taki zwykły pocałunek...prawda? - nagle rzuciła tak cicho że tylko Noel ją usłyszał

- No nie..mam nadzieję że nie.

- Co masz na myśli?

- Poczułem coś...

- Stop! Przestań. Masz dziewczynę! Ja chłopaka! Zapomniałeś?

- Ja..nie...ale...

- Nie ma ale! Tańcz. Chce ta szopkę szybko zakończyć.

Nagle Noel przyciągnął Michalinę bliżej do siebie ale jej nie pocałował, nie chciał jej bardziej denerwować bo ją pokochał. Ale miał kłopoty, wiedział, ze jak Dominika się dowie to zgotuję piekło mu i jeszcze większe Michalinie.

W domu.

- I jak całował? - dopytywała się podekscytowana Ofelia

- Zbyt intensywnie. Ale miło...

- No widziała najpierw takie niby nic a potem jak ciebie przyciągnął do siebie uhuuuhuuu dziewczyno.

Rozmawiały tak całą noc. Zbliżyły się do siebie. Stały się siostrami. Ofelia opowiedziała jej o Łukaszu a Michalina o NN i o tym że nie wie kim jest.

Kiedy Ofelia już poszła do siebie Michalina dostała wiadomość własnie od NN.
Pisał, że widział ją, że pięknie wyglądała i że zazdrościł Noelowi tego że mógł ją pocałować. Kiedy zapytała skąd wie że to była ona a on na to odpowiedział tylko jednym słowem "Broszka,".

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

3 - BAL

Michalinie i Patrykowi układało się cudownie. Michalina naprawdę się w nim zakochała. 
Zbliżał się bal Michalina oczywiście zaprosiła swojego chłopaka. Ale NN też chciał się z nią spotkać.
Pisał, że wybiera się ze swoją dziewczyną ale i tak chce ją spotkać.

*NN*

Spotkajmy się na balu!

*odp*

Idę z kimś, ty również więc jedno pytanie nasuwa mi się na myśl PO CO ? 

*NN*

Pragnę ciebie poznać .

Nie odpisałam mu już. Mam chłopaka nie powinnam sobie zawracać głowy jakimś anonimem. Postanowiłam wybrać się do fryzjera moje włosy muszą odżyć. Siedziałam zrelaksowana na fotelu fryzjerskim gdy nagle....

*NN*

Mam coś dla ciebie. Jest to w naszej szkolę i będzie to czekało w miejscu dostępnym dla każdego ale będzie schowane dla CIEBIE. Załóż to na bal. Tak ciebie rozpoznam.

*odp*

A jak ja ciebie rozpoznam?

*NN*

wystarczy że to ja ciebie rozpoznam...do zobaczenia .. :)

Od fryzjera pobiegłam szybko do szkoły, w wyznaczonym miejscu znalazłam piękną broszkę, była delikatna....nie pasowała mi do sukienki...co oznacza? ZAKUPY.
Po paru godzinach znalazłam piękną sukienkę do której będzie pasowała broszka, ciekawe kto to jest, nie mogę się doczekać. 

W szkolę na przerwie obiadowej zostały ogłoszone księżniczki ubiegające się o koronę królowej. Zostały nimi Dominika, Ofelia, Michalina oraz jako czwarta bo miała taką samą ilość głosów jak siostry Marta.


NA BALU ~~ Oczami *NN*


Ciekawe kto to jest? Czy ją znam? Czy ją lubię? Czy ona mnie lubi? Czy jest ładna? Na pewno jest ładna. W głowie kłębiło mu sie mnóstwo pytań z zamyślenia wytrąciła go dziewczyna.


- O czym tak myślisz?


- O balu.



- Co zaplanowałeś ?

- Limuzynę tak jak chciałaś Dominiko. 


~~


- Brat gdzie się wybierasz? - zapytał Noel swojego starszego brata


- Idę z moją dziewczyną na ten wasz bal do szkoły


- Podoba ci się ?


- Nawet bardzo. Mądra, ładna, miła... czego chcieć więcej? 


- Niby racja, choć bo się spóźnimy.


Jechali jedna limuzyną. Noel, Dominika i Patryk siedzieli już w limuzynie wyczekując Michaliny. Kiedy weszła Patryk i Noel osłupieli.


- Pięknie wyglądasz kochanie - zaczął chwalić Patryk


- Dziękuję - w podzięce Michalina pocałowała go.


Nikt jeszcze nie zauważył jej ozdobnej broszki gdyż zakrywał ją szal. Przed szkołą się rozdzielili i założyli maski.

Michalina i Patryk oddali rzeczy do szatni...

- Piękna broszka kochanie. Skąd ją masz. 



- Dostałam. 


- OD kogo? 


- A nawet nie wiem, od kolegi z czatu podrzucił ja raz do kantorku w szkole.


- Mam być zazdrosny?


- Oczywiście - uśmiechnęła się łobuzersko - ale jestem cała twoja 


Impreza trwała w najlepsze. Do czasu gdy poproszono księżniczki na scenę. Wtedy oczom Noela ukazała się Michalina z broszką od niego w myślach powiedział " To ona?". Podszedł do niego jego brat.


- I jak chcesz uczcić sukces Dominiki?


- A skąd wiesz, ze ona wygra? Nie wierzysz w swoją - urwał bo to słowo teraz mu nie chciało przejść przez gardło, bo zakochał się w swojej NN którą okazała się Michalina. Jednak po chwili dodał - dziewczynę ?


- Wiesz sama Michalina mi mówiła, że to na pewno żart i że nie chce wygrać. Po za tym Dominika umie manipulować ludźmi więc.... - po chwili - po za tym byłbym cholernie zazdrosny o nią i o króla. O ich taniec i pocałunek - po tych słowach oczy Noela zaświeciły się. A jeśli wygra Michalina i on? Może po balu stworzą parę?


- Trzecią vice-królową zostaję Marta, drugą Ofelia, pierwszą Michalina więc królową Dominika brawa - kiedy Dominika w dźwięku braw machając ruszyła w stronę mikrofonu zahaczyła o kabel i sadła. Była ranna. Nie zbyt poważnie ale to w takich wypadkach są vice-królowe.


- W tych okolicznościach królową zostaje panna Michalina, choć tutaj. 

Michalina oniemiała. Ona królową. Kiedy jej koleżanki z koła naukowego nakładały jej koronę czuła szczęście ale i niezręczność. Zasiadła na tronie...czas na ogłoszenie króla. 


- Drugim vice-królem zostaje Igor, pierwszym Mateusz a królem Noel. Zapraszamy.


Michalina była w szoku. Co ona ma tańczyć i pocałować tego snoba? Pod nosem wymamrotała tylko "Chyba się zżygam"


- Ooo stary dobrze, że to ty. Mogę być spokojny.


Noel poczuł się nieswojo, myślał o dziewczynie swojego brata w taki sposób w jaki nie powinien. 



2 - A co u Ofelii ?

Ofelia siostra Michaliny wybrała się do bibliotek bo miała problemy z pracą domową a przenigdy nie poprosiłaby o pomoc swojej siostry. Próbowała rozwiązywać podstawowe zadania ale nie dawała sobie rady, to było za trudne.

- Może ci pomóc? - ciepły głos nie należał do nikogo kogo by znała, gdy się odwróciła ujrzał


a chłopaka, którego twarz już kiedyś widziała. Na zdjęciu! W domu Dominiki! To jej brat? Przystojny.

- Eee sama nie wiem, właściwie ciebie nie znam. Ale chyba jesteś bratem?kuzynem? czym kol wiek dla Dominiki.

- Dominika to moja siostra, a ty to Ofelia. Jej nowa koleżanka prawda? - mówiąc to usiadł obok, serce Ofelii zabiło szybciej.

- Tak to ja. - odparłam ukazując mój uśmiech.

- Czy twoją siostrą nie jest Michalina czasami? - gdy zapytał Ofelie ogarnął smutek. Wolał jej siostrę jak każdy chłopak

- Tak, a czemu pytasz?

- Tak jakoś, po prostu pamiętam jak kiedyś były najlepszymi przyjaciółkami. Po przeprowadzce już nie były. Dominika bardzo przeżyła ta przeprowadzkę a teraz już jej nie lubi z tego co widzę. To jak pomóc ci ?

- A jak masz na imię ?

- Łukasz. To zaczynamy.

Bardzo dobrze czułą się w towarzystwie Łukasza.

Dzięki Łukaszowi zaczęła dostawać lepsze oceny, zaczęli częściej pokazywać się razem w szkole. Jeszcze nie jako para ale tak to wyglądało. Ta sytuacja bardzo nie podobała się Dominice i Marcie, ponieważ Łukasz miał być z Martą ale on nie chciał. To doprowadzało je do wrzenia, że jakaś nowa dziewczyna wprawiła Łukasza w taki nastrój i zachowanie. Planowały zemstę.

- Tak nie może być! Domi musimy coś zrobić! - denerwowała się Marta

- M, nie denerwuj się, już my ją przystawimy do porządku - uśmiechnęła się złowrogo Domi.

- Ale kiedy ?

- Od teraz do dnia jej końca. Zacznijmy naszą konspirację. Niedługo bal. A Łukasz musi poznać jaka jest nasza panna  La Mettrie na prawdę. Porozmawiam z moim braciszkiem. Dziś. Nie może to się dalej posunąć.

- Racja on należy się mnie !

- Hmm mam pomysł. Ale to wymaga twojego poświęcenia, poświecenia korony księżniczki!

- Co masz na myśli ?

- Księżniczkami balu zostaną Ofelia i Michalina oraz ja - przerwała
na chwile po czym kontynuowała swój misterny plan.

środa, 23 kwietnia 2014

1 - Nowy początek

Michèle z mamą i siostrą własnie doleciały do Polski. Dla Michèle była to pierwsza wizyta od lat. Dla Ophélie pierwsza wizyta w życiu, mimo iż znała język polski, jej biologiczni rodzice byli Polakami to ona czuła się tutaj opco bo czuła się w 100% Francuzką. Zamieszkali pod Warszawą tam gdzie kiedyś mieszkali dla Michaliny było to cudowne uczucie dla Ofelii wręcz przeciwnie. Według niej to przez jej "siostrę" musiała czekać aż 8 lat na swoją nowa rodzinę. 
W ich rodzinnym mieście było przedszkole, podstawówka, gimnazjum i szkoła średnia (LO, T. ZSZ). Michalina wybrała oczywiście LO, wahała się nad klasą językową a naukową ale w końcu poszła do tej pierwszej. Ofelia nie lubi się uczyć więc wybrała zawodówkę o profilu sprzedawca ale gdy zobaczyła jak dumna jest z Michaliny mama postanowiła być lepsza i pójść do klasy naukowej. Chciała choć raz poczuć dumę matki.
I Dzień w szkole.
Michalina i Ofelia weszły razem z matką do szkoły, skierowały się w kierunku sekretariatu. Była przerwa. Przy szafkach stał wysoki zielonooki brunet, przeszły ją ciarki. On też jej się przyglądał ale to nic dziwnego była nowa i ubrana bardzo schludnie a może patrzył on na Ofelię ubraną bardzo nie schludnie ?
Zadzwonił dzwonek, korytarz opustoszał.

- Mamo musimy się pospieszyć! Lekcje się już zaczęły.

- Oj nie przesadzaj prymusko i tak nam trochę zajmie w sekretariacie, ze minie czasu i i tak byśmy były spóźnione. - odparła Ofelia

Jak sie okazało całkiem szybko przebiegła akcja rekrutacyjna i już po 10 minutach zostałyśmy oprowadzone do klas.

Puk. Puk.

- Proszę. - głos nauczyciela zza drzwi

- Witam, chciałam ogłosić, że mamy nową uczennicę i to właśnie została przypisana do waszej klasy. Przeniosła się z Francji. Michalina chodź - Michalina weszła, oczy klasy skupiły się na niej - To jest właśnie Michalina La Mettrie.

- Właściwie to mam na imię Michèle La Mettrie.

- Tak ale Michalina to polski odpowiednik tak ?

- Tak ale nie lubię go.

- Cóż miło cię poznać Michalino..

- Michèle - poprawiłam

- Dobrze, jestem wychowawcą tej klasy. Zajmij miejsce obok hmm.. Jak dobra jesteś z języków ? Jakie znasz ?

- Polski i francuski to oczywiste ale i angielski, niemiecki, hiszpański, portugalski, włoski, grecki i uczę się rosyjskiego i języków skandynawskich.

- Jestem pod wrażeniem. I te wszystkie języki były obowiązkowe we Francji ?

- Nie. Obowiązkowy był francuski, angielski i niemiecki lub hiszpański ja wybrała oba i parę dodatkowych.

- A czemu tak wybrałaś ? Aż tyle ?

- Bo każdy język jest interesujący. I aż chce się go poznać.

- Dobrze wiec usiądź może obok Karoliny o tam - wskazał na dziewczynę w okularach i lekko zmierzwionych włosach.

Zajęłam miejsce i reszta lekcji minęła już bez komplikacji, no może po za faktem, że dwie dziewczyny bacznie mnie obserwowały.  Kim one są ?

W innej klasie.

- Klaso to jest Ofelia La Mettrie, przeniosła się z Francji.

- Dobrze, jestem teraz twoim wychowawcą. Wiec zajmij miejsce obok Noela - wskazał na niego - niech obcokrajowy siedzą razem.

- Dobrze ale moi rodzince to Polacy

- Z takim nazwiskiem? Proszę nie ściemniaj mi tutaj. Zajmij miejsce.

Poszłam na miejsce. Po chwili dodałam.

- A kto powiedział, że to moje prawdziwe nazwisko. Znaczy, że mam je od urodzenia ?

Pierwsza dzień Michaliny minął bez komplikacji a wręcz cudownie. Zaprzyjaźniła się z Karoliną. Zdobyła parę pozytywnych ocen. Natomiast Ofelia nie zabłysnęła nie radziła sobie. ale zaprzyjaźniła się z Ksenią poboczną i dobrą koleżanką Dominiki i Marty.

W domu okazało się że ich szkoła ma coś w rodzaju portalu za pośrednictwem którego można się poznać nie zważając na to kim się jest. Ale zwykle dziewczyny i tak każdy pisał czyj to numer. Michalina i Dominika postanowiły zapisać się ale nie zdradzać swoich imion. Nawet sobie nawzajem nie powiedziały, że dołączają do czatu.

- I jak twój pierwszy dzień Ofelia ?

- A co masz zamiar się naśmiewać  ?! Bo co bo niby mądrzejsza ?!

- Wnioskuję, ze nie za dobrze. Mogę ci pomóc naprawdę. Tylko przyjdź do mnie a pomogę ci zawszę. 

Michalina poszła do swojego starego a zarazem nowego pokoju. Nagle usłyszała pikanie. To był jej telefon. Czy to możliwe, że tak szybko działa ten czat ? Że ktoś chciał z nią pisać?

*NN*
Pierwszy raz widzę tutaj twój numer. Jesteś nowa ?

~~ Jeśli powiem prawdę to od razu skapnie się kto jest nowy... nie nie powiem mu . Powiem pół-prawdę~~ myśli

*odp*
To, ze mojego numeru tu nie widziałeś nie musi oznaczać, ze jestem nowa. Może mam nowy numer ? Może po prostu wcześniej nie chciałam bawić się w tą grę? Pomyślałeś ?

I tak rozpoczęła się moja fascynacja nieznajomym. Chciałabym wiedzieć kim on jest. O ile to on?! Nie to na pewno on. Ciekawe czy by mnie polubił ? Nie! Na pewno nie! Pewnie nie jestem w jego typie... a szkoda

Nasza konwersacja trwała już parę miesięcy. W tym czasie zdobyłam więcej znajomych byłam popularną wśród nie popularnych o ile tak to można nazwać. Moja siostra Ofelia stała sie poboczną tj. Ksenia jej BFF poboczną szkolnej elity...moich dawnych najlepszych przyjaciółek - Dominiki i Marty - które teraz z każdego kto choć ma trochę oleju w głowię wyśmiewały. No chyba, ze go lubiły. Lub był chłopakiem. Lub grał w drużynie i by utrzymać się w niej musiał mieć dobre stopnie...w miarę dobre, o ile 3 można nazwać dobrą oceną.

Zbliżał się bal wiosny. W tym roku miał to być bal maskowy. Moja mama uparła się, ze muszę iść. Nie obchodziło jej to, ze nie mam chłopaka i głupio iść samej. A Ofelia ? Ona znalazła choć nie wiem czy to coś poważnego. Jest chyba z nim bo wybrały go jej D. i M.

- Mamo serio muszę iść na ten bal ? -błagalnie

- Tak.

- Ale ja nie mam chłopaka. Głupio iść samej!

- Masz miesiąc może kogoś poznasz. Idź kup dziś sukienkę. Może na zakupach kogoś poznasz.

W centrum handlowym obleciałam masę sklepów, w końcu znalazłam taki w którym mogłabym się ubrać.
Gdy tak szukałam sukienki kontem oka dostrzegłam tego chłopaka ze szkoły, wielkiego pozera. Miał chyba na imię Noel i swoją popularność zawdzięczał swojej dziewczynie Dominice. Nagle ktoś poklepał mnie po ramieniu to była Dominika.

- Ooo szukasz sukienki ? Nie mów że na bal.

- A nawet jeśli to co ?

- Naprawdę chcesz iść ? Sama ? Troszkę żałosne.

- Marta też idzie sama prawda? Żałosne nie sądzisz.

Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie gniewnie.

- Zmieniłyście się z Martą.

- Bywa. - mówiąc to odwróciła się na piecie i wyszła ze sklepu - Noel! - on lekko jakby wystraszony pobiegł za nią.

*pik*pik*

*NN*
Wybierasz się na bal?

*odp*
Może a co ?

*NN*
Spotkamy się ?

*odp*
Nie wiem, pewnie masz dziewczynę i by mnie zabiła.

Już nie odpowiedział. A ja dostrzegłam piękną sukienkę do której nawet maskę przy kasie widziałam. 
Zostało mi trochę pieniędzy wiec może małe zakupy? Nie będziemy już szarą myszką.
Mama była ze mnie dumna, że robię krok do przodu by poznać jakiegoś chłopaka.

W weekend wysłała mnie do sklepu gdzie wpadłam na niego. Był bardzo przystojny i starszy, o tak na pewno starszy. Przez jakiś czas spotykaliśmy się, randkowaliśmy aż w końcu zostaliśmy parą. Wszystko było by dobrze gdyby nie *NN* . Ciągle pisał, domagał się odpowiedzi kim jestem a sam nie miał odwagi napisać.
Napisałam mu, ze poznałam kogoś i jesteśmy razem a on na to, ze też ma dziewczynę i to niczego nie zmienia. A zmienia! 

Dziś idę na uroczystą kolację na której poznam rodziców mojego chłopaka. Ich dom był niesamowity co znaczy że są bogaci. Stół czekał już nakryty, cztery miejsca były już zajęte. Przez jego braci i ich dziewczyny. To chyba była taka kolacja zapoznawcza. Zajęliśmy miejsca obok i wtedy ujrzałam tego przemądrzałego Noela. Oni są braćmi?! Obok niego siedziała Dominika, która zdziwiła się na mój widok. Natomiast Noel przyglądał mi się badawczo. Co coś złego włożyłam ? Niemodne wsuwki do włosów? I wtedy zdałam sobie sprawę, że mam na sobie naszyjnik od *NN*. Umówiliśmy się, że podrzuci go koło fontanny w centrum miasta. Bardzo ta osoba chciała mi coś dać. Czy to możliwe, ze osoba z która piszę od tylu miesięcy siedziała tuż na przeciwko mnie?

- Ciekawy naszyjnik. Skąd go masz? - zapytał nagle

- A co? Aż taki zły?

- Intrygujący... więc skąd ? - nie dawał za wygraną. Szybko myśl, jakaś wymówka.

- Wypadł raz jednej dziewczynie w centrum - jego oczy się zaświeciły - pobiegłam by jej go oddać ale ona tylko rzuciła, że nic dla niej nie znaczy i bym sobie wzięła bo mi będzie pasował.

- Wspaniałomyślna - odparł mój chłopak. - chcesz taki kolejny? z chęcią ci kupię - zarumieniłam się. 

- No i to bardzo, w końcu są w nim cyrkonie i diamenty.

- Co jest ?! - nie mogłam uwierzyć własnym uszom.

- No, jest cenny. Lepiej go pilnuj.

Przez resztę wieczoru cały czas mi się przyglądał. Wiedział, że kłamię ? To on ? Mam nadzieję, że nie bo to było  by wielkie rozczarowanie. Przecież NN jest oczytany, mądry jest..jest zupełnie inny niż ten pozer. Nie to nie może być on !

wtorek, 22 kwietnia 2014

PROLOG #2

Michèle ( Michalina ) 16 lat. Jej ojciec jest francuzem a mama polką. Gdy miała 8 lat przeniosła się z rodziną do Francji. Jej rodzice się rozwiedli i teraz Michèle wraz z mamą wraca do Polski. Ma talent wokalny, aktorski, muzyczny. We Francji osiągała najlepsze wyniki w nauce i zawsze była lepsza od swojej siostry Ophélie (Ofelia) nie tylko pod względem artystycznym i naukowym ale i pod względem popularności. 


Ophélie (Ofelia) 16 lat. Przyrodnia siostra Michèle. Została adoptowana przez rodziców Michèle we Francji kiedy była jeszcze niemowlęciem. Zawsze była porównywana do idealnej siostry. Teraz planuję zemstę.






Marta i Dominika 16 lat. W podstawówce były najlepszymi przyjaciółkami Michèle. Teraz są najpopularniejszymi dziewczynami w liceum, nie pozwolą by ktokolwiek je zdetronizował.  Rodzice Marty pracują jako lekarze, natomiast ojciec Dominiki jest prawnikiem i ukrywa prawdę na temat jej matki.



Karolina 15 lat. Najmądrzejsza dziewczyna w szkolę. Ze względu na swoje wyniki przeskoczyła jedną klasę. Jej marzeniem jest to by jej przyjaciółkami zostały Marta i Dominika. Skrycie kocha się w bracie Dominiki.






Łukasz 18 lat. Starszy brat Dominiki. Raz nie zdał więc jest w 2kl LO. Interesuję się komputerami, motorami, sportami. Tak naprawdę jest geniuszem ale przez swoją siostrę jest postrzegani inaczej. Przez nią udaję kogoś innego.


















Noel 17 lat. Jego rodzina pochodzi z Stanów Zjednoczonych. Jest kapitanem drużyny koszykarskiej. Jest chłopakiem Dominiki. Lecz dopiero później pozna swoją prawdziwą miłość.











Będzie jeszcze wiele innych postaci opisywanych regularnie ale te są najważniejsze :)

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział XX

Następnego dnia Marika szybko ulotniła się do szkoły nie miała zamiaru jeść śniadanie z Michałem, Marcinem, ich siostrą oraz rodzicami. To by było strasznie nie zręczne. Spotkała się ze swoimi przyjaciółmi pod szkołą do której weszły dumnym krokiem jakby one tutaj rządziły. Nagle Marika dostrzegła swoje przyjaciółki z którymi od miesiąca nie rozmawiała, one też ją zauważyły.


- esperar, tengo que hablar con ellos (tłum czekajcie muszę z nimi porozmawiać)- wskazała na Ania,Wikę i Sylwię

- bien, vamos a esperar (tłum okej poczekamy)

Dziewczyny patrzyły jak Marika idzie w ich kierunku, myślały czego chcę.

- Dziewczyny ja już dłużej tak nie mogę, tęsknię za wami - zdeklarowała

- To już się na nas nie gniewasz ? - zapytała Sylwia

- Nie bo miałyście racje, byłyśmy okropne. Ale chyba właśnie taka jest cena popularności - zmiana charakteru. Ale ja i dziewczyny postanowiłyśmy się zmienić i chyba nieźle nam idzie. Chcą was poznać.

- Tak bardzo tęskniłam za tobą. - ze łzami powiedziała Wiki i rzuciła się do uścisku

- Tak żałuję, że mieszkasz tam a nie tutaj . - dodała Ania

- Wiem ja czasami też, bo was tam nie mam. - mówiąc to uroniłam łezkę


- Okej więc gdzie trafiłaś ? Do kogo ? - zapytała Wiki

- Do Michała i Marcina. - zdołowana powiedziałam

- O matko musi ci być ciężko - zatroskana Sylwia

- Tak zwłaszcza, że Michał chyba ciągle coś do mnie czuję

- A ty do niego ? - Sylwia

- Nie, mam Kamila. Tak bardzo za nim tęsknie.

- A on od zawsze mieszkał w Hiszpanii ? - Ania

- Nie, mieszkał w Polsce. Mniej więcej w tym samym czasie co ja się przeniósł.

- A jak on ma po polsku na nazwisko ? Gonzalez ? Nie sadzę.

- Chyba Gądzki, bo tak wychodzi z tłumaczenia. Na przykład ja jestem Marica Permatino a nie jak tutaj Marika Piekarska. Choć w sumię głównie używam swojego drugiego imienia Mari lub po prostu Mika.

- Dlaczego ? - Wika

- Moje imię po hiszpańsku może być używane jako obraźliwe określenie mężczyzny .

Reszta wizyty była tylko lepsza Marika pokazała swoim znajomym swoje miasto i to co było warte zobaczenia. Wróciła do Hiszpanii w dobrych stosunkach ze swoimi przyjaciółkami, które zostały zaakceptowane przez jej nową grupę. Dalej była popularna i wredna ale ograniczyła się, w końcu musiała być trochę wredna by utrzymać się na szczycie. Jeśli chodzi o Kamila to dalej tworzą idealny związek.
Zostali nawet wybrani na parę królewską na balu maturalnym. Marcin uporał się ze swoimi uczuciami i przyjaźnią się z Mariką a jego dziewczyna stara się to akceptować. Natomiast Michał ciągle cierpi z powodu straty Mariki, która wolała jej brata od niego a potem Kamila. Jaki z tego wniosek powinien wziąć ? Nigdy nie poniżaj, obrażaj itp dziewczyny, która ci się podoba bo to jej nie imponuję a wręcz przeciwnie zniechęca.







KONIEC
Jeszcze dziś pojawi się prolog do kolejnej historii.
Będzie ona podobna do historii Mariki ale bardziej dopracowana.
Nowa bohaterka tj. Marika zazna chwili szczęścia, bólu by potem mogło być już dobrze...albo i nie :)

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział XIX

Goście Mariki widzieli ją w szkole jak się zachowuję. Była inna. Stałą się popularna.
Obserwowały ją cały dzień, byli oburzeni jak się zmieniła. Stałą się wredna.


W dom byli sami, mamy Mariki nie było. Więc postanowili zacząć rozmowę, której nikt nie chciał zacząć.

- Słuchaj Marika musimy pogadać .

- O co chodzi Barb ?

- Stałaś się suką !

Po tych słowach Marika oburzyła się.

- Słucham ? I mówi to kto  ? Suka. Nie znasz mnie wiec nie masz prawa mnie oceniać !

- Ale Mika ona ma racje zmieniłaś się - dodało nieśmiało Ania

- Co więc dla ciebie też jestem suką ?

- Nie ale stałaś się wredna

- Nie znacie reali w tej szkole, ludzi. Ludzie się zmieniają, przez miejsce, ludzi i życie.
Wg nie mam ochoty z wami rozmawiać ! Zawiedliście mnie, zwłaszcza wy Ania, Sylwia i Wiki.
Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.

- Mika czekaj - wołała Sylwia, ale już się nie zatrzymała

Reszta wymiany minęła szybko, dziewczyny były bardzo pokłócone. Do Polski wyjechały w złych stosunkach i to przez Barb bo to ona zaczęła rozmowę z Miką. A właściwie to ona postawiła zarzuty.

Dziewczyny próbowały przepraszać Marikę ale ta je zbywała, miała im za złe ich słowa.
Ale musiała sie z tym uporać bo w końcu niedługo ona razem ze swoimi przyjaciółkami CAMILA, MAITE, LORITA, LUCÍA,  MARCIO, PEPE, DIEGO przyjechać do Polski.

MIESIĄC PÓŹNIEJ

Uczniowie SHS of Madrid byli już w Polsce. Dla Mariki była to pierwsza wizyta od wypadku.

*wiadomość do Kamila*
Jestem już w Polsce misiu, tęsknie i to bardzo. Kocham ciebie.

*odpowiedź*
Ja też już tęsknie i mam nadzieję, że Michał lub Marcin nie zawróci ci w głowie

*odp do K. *
Nie martw się. Kocham ciebie :*

*odp do M. *
Ja ciebie też. Czekam na twój powrót.

- bonito está Polonia (tłum. Ładna jest Polska) - Camila

- muy bonita (tłum. bardzo ładna) - reszta dziewczyn

- Yo sé, yo crecí aquí y yo encanta este país (tłum. wiem , tu się wychowałam i kocham ten kraj) - po tych słowach przyjaciółki ją przytuliły, wiedziały, ze jest jej ciężko być po takim czasie tutaj.

Niestety zostały rozdzielone, każda trafiła do innego domu. A Marika na swoje nieszczęście do domu Michała i Marcina.

- Mariko witaj w Polsce - przywitała ja gorąco pani Szubert

- ¡buenos días (tłum dzień dobry)

- Zapomniałaś ojczystego języka ?

- Nie ale teraz Hiszpania jest moim domem, a hiszpański moim językiem.

- Dobrze, rozumiem ale proszę mów w tym domu po polsku. Wiele nam to ułatwi.

- Dobrze, choć czasami mówią z automatu po hiszpańsku . 
Mama Michała i Marcina pokazała pokój był na końcu korytarza po miedzy pokojami chłopaków. Idealne miejsce! Rozpakowałam się i postanowiłam zadzwonić do Kamila. Rozmawialiśmy czasem po polsku, czasem po hiszpańsku. Tak już mieliśmy jak czegoś w danym języku nie umiałam powiedzieć mówiliśmy to w drugim. to wiele ułatwia.

- Hej czy mogę na chwilę ? - to był Marcin

- Myślę, że tak. Wejdź o co chodzi ?

- Widzisz zakochałem się w tobie...

- Marcin mam chłopaka

- Wiem .. wiem daj mi dokończyć. Wiec zakochałem się w tobie i wiem, że ty we mnie też. Oboje mamy nowych partnerów - co on miał nową dziewczynę ? i ja o tym nie wiedziałam ? hmmm - ale jak widziałem ciebie z nim czułem lekką zazdrość

- To normalne byliśmy razem a rozstaliśmy się przez moją przeprowadzkę dalej mając uczucia wobec siebie

- Jak się mamy z tym uporać - złapał mnie za ręce - bo ja nie wiem a ty ?

- Ja też - chwilę na siebie patrzeliśmy trzymając się za ręcę. Chwila ta była intymna w pewnym sensie. Patrzeliśmy sobie w oczy. Nagle usłyszeliśmy chrząkniecie. Oboje spojrzeliśmy w kierunku drzwi. Stał tam Michał. 

- Co tu się dzieję ?! - zapytał oburzony

- Nic a co sobie myślisz ?

- Myślę, że coś się tu dzieje. A ty braciszku masz dziewczynę

- Ta a ja mam chłopaka, którego kocham - oznajmiłam wcinając im się w rozmowe


- Yhymm ta jasne - Michał

*********************************************

Jeszcze jeden rozdział i to koniec historii MARIKI.
Ale nie martwcie się zaczniemy nową, równie ciekawą.

Rozdział XVIII

Cała grupa szła ulicami Madrytu do domu Mariki. Marika i Camilio szli pod rękę, a w oczach Michała i Marcina kryła się zazdrość i nienawiść.

- Marika jak byłyśmy u ciebie w wakacje to mówiłaś, że zabierzesz nas na taką plaże, nie zdążyliśmy to może teraz pójdziemy ? - zapytała z nadzieją Wiktoria

- querida si se venir con nosotros a la playa ? (tłum kochanie czy pójdziesz z nami na plaże?)

- lamentablemente no puedo, no puedo ni siquiera estar con ustedes hoy 
Los asuntos de familia (tłum. niestety nie mogę, nawet nie mogę zostać z wami dziś, sprawy rodzinne)

- lesión pero te amo (tłum szkoda, ale i tak ciebie kocham) - kończąc mówić pocałowałam mojego chłopaka w policzek - Jasne dziewczyny, że pójdziemy tylko najpierw odniesiemy wasze rzeczy i wskoczymy w bikini.

- Będziemy się kąpać ? - oburzona Barb zadała pytanie

- Ja do niczego ciebie zmuszać nie będę, ja będę się opalać - dumnie odparłam

- Opalać ? Jeszcze ? Masz już idealną opaleniznę - dodała

- Może na Polskie warunki jest to idealna opalenizna ale na Hiszpańskie jest słaba.

- Tengo que ir bebé (tłum. muszę już iść kochanie) - nagle powiedział Camilo całując mnie namiętnie w usta

- de mañana (tłum. do jutra/do rana) - mówiąc to posłałam mu buziaka

Jak Camilo już odszedł nagle Barb zaczęła nawijać.

- Marika gdzie ty go wyrwałaś ? Jest mega przystojny i w dodatku hiszpan, musi być idealnym kochankiem. - kiedy Barb wymawiała ostatnie słowa zarumieniłam się i to dosyć widocznie, moje przyjaciółki czuły się zażenowane bo pewnie przypomniały sobie początek sierpnia jak nakryły mnie i Camilo...natomiast Michał i Marcin ahh.. byli zazdrośni widziałam to w ich oczach
- Historia naszego poznania jest długa i nudna. - po chwili dodałam

- A spałaś z nim ? -wypaliła Barb

Po tych słowach Sylwia zaczęła się krztusić rogalikiem który własnie jadła, Wiktoria zakrztusiła się mrożoną latte a Ania oraz ja swoje latte wyplułyśmy w szoku. Michał i Marcin patrzeli na mnie wyczekując odpowiedzi.

- Barb. To nie twoja sprawa. - w końcu odpowiedziałam

- Czyli odpowiedź jest taka, ze z nim spałaś - oznajmiła

Zarumieniłam się jeszcze bardziej, dziewczyny były zakłopotane a w oczach chłopaków widziałam mega..mega zazdrość.

Po chwili Barb dodała - i jak to jest robić to z gorącym hiszpanem ?
Na szczęście już dotarliśmy do mojego domu i mogłam skończyć temat. 

- O to mój dom chodźcie

Pokazałam im parter mojego domu.

- Okej chodźcie na pietro, pokaże wam gdzie będziecie spać. Wika, Sylwia, Ania zajmiecie pokój tam gdzie w wakacje okej ?

- Super są tam wygodne łóżka - oznajmiły chórem

- Hehh Barb ty będziesz miała oddzielnie pokój bo już nie ma miejsca u dziewczyn by łóżko dostawić

- Tym lepiej w końcu muszę mieć odrobinę prywatności. 

Każda z dziewczyn była już w swoim pokoju, rozpakowywały się. Ja natomiast stałam na korytarzu z dwójką moich byłych.

- Wy macie razem pokój to nie problem prawda ? W końcu jesteście rodzeństwem. To tutaj .

Po wskazaniu im pokoju szybko uciekłam do swojego. Spotkanie z nimi sam na sam była okropne, ich spojrzenia zazdrości, wyrzutu. Czy ja nie mam prawa być szczęśliwa ?

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, bałam się, ze to któryś z nich.

- Proszę.

Zza drzwi wychyliły się moje trzy najlepsze przyjaciółki, których zdjęcie mam w pokoju, ich zdjęcia i zdjęcia moich nowych przyjaciółek.



- Wow zmieniło się tutaj od czasu wakacji - rzuciła Sylwia

- Tak głownie zdjęcia, a tak wg o co chodzi dziewczyny ?

- A właśnie. to kiedy idziemy na tą plaże ? - Sylwia
- Już tylko się przebiorę, a w pospieszcie naszych panów i Barb

Na plażę dosyć szybko doszliśmy. Wszyscy pobiegli do wody, oprócz Barb, która postanowiła skosztować hiszpańskich lodów. Ja za to postanowiłam poopalać się. Rozłożyłam koc, nasmarowałam się kremem, położyłam i zaczęłam czytać kolejny tom mojej ulubionej książki - Pretty Little Liars - po polsku oczywiście. 

- Możemy pogadać ? - nie wiedziałam czy to Marcin czy Michał.. chyba za długo ich głosów nie słyszałam lub po prostu byłam zakochana. Gdy spojrzałam w górę ujrzałam Michała, chłopaka którego głos doprowadzał mnie do wrzenia teraz nic nie znaczył. 

- Jasne o co chodzi ?

- O nas . - zdeklarował

- O nas ? Jak to ? Nie rozumiem. O co ci chodzi ? 

- Tęsknie za tobą. Wróć do mnie. Było nam dobrze.

- Tak przez dwa dni! A potem mnie nie znałeś. Po za tym nie zapominaj, ze po 1. dłużej byłam z twoim bratem a po 2. mam chłopaka !

- Ale..ale

- Nie ma ale! Po za tym ja mieszkam w Hiszpanii a ty w Polsce. Więc despedida (tłum żegnam)

Chyba zrozumiał aluzję bo odszedł. Po dwóch godzinach wróciliśmy do domu, zjedliśmy kolację. Tradycyjne hiszpańskie. TAK moja mama nauczyła się kuchni hiszpańskiej. W końcu.

Następnego dnia jak byliśmy już pod szkołą nastał czas pożegnania.

- Wiec czekajcie tutaj po lekcjach na mnie. Nie podchodźcie do mnie w szkole jak nie macie ważnego powodu.

- Dlaczego - zapytała lekko urażona Ania

- Ponieważ moje przyjaciółki sądzą, że jesteście dziwni bo tak wczoraj nas obczaiłyście. Naprawdę Lorita chciała już wam przyłożyć. W Hiszpanii nie wypada tak długo się patrzeć na nieznajomych to pokazuje brak szacunku.

- Na pewno ? A może się nas wstydzisz ?

- Sylwia, Ania, Wiktoria. Was nigdy bym się nie mogła wstydzić, ich tak ale was nie wy jesteście takie jak ja i gdybyście umiały hiszpański i były tutaj dłużej jestem pewna, że moja przyjaciółki pokochały by was tak jak ja. Do zobaczenia .

Gdy Marika odchodziła jej znajomi widzieli, że każdy chłopak jej pragnął, zagadywał każda dziewczyna patrzyła na nią z zazdrością. Do głowy Barb nasuwało się jedno pytanie.

- Jak do choler* ona tak szybko stała się tutaj popularna ?

- Dobre pytanie - potwierdził Michał - wiecie cos dziewczyny ? - pytanie było skierowane oczywiście do Ani, Wiki i Sylwii. Wiedziały coś ale nie chciały tego mówić.

- Nie - odparły chórem.