Więcej znajdziecie w rozwinięciu ;)
- Ahh Anthony jestem taka podekscytowana! Jutro mój pierwszy dzień w pracy!
Co ja na siebie założę?!
- We wszystkim będziesz wyglądała pięknie - Anthony zbliżył się do Leny i pocałował ją w czoło
- Nie pomagasz
- No dobrze....a więc zero dekoltów, spódnica za kolano albo i do kostek. A najlepiej spodnie
- Spodnie? Spódnica do kostek? Chyba przystanę że za kolano...skąd takie wymagania?
- No cóż - podszedł bliżej, swoje ręce przesuwał po ramionach Leny - Jesteś piękna, a kto
wie. W biurze na pewno będą mężczyźni w twoim typie.
Lena pokręciła głową, bo kompletnie nie mogło do niej dojść to co własnie usłyszała.
Pomachała przed oczami Anthonego swoją dłonią z pierścionkiem.
- Widzisz co mam tutaj? Pierścionek zaręczynowy. A to oznacza że jestem twoja.
- Mam nadzieję - przyciągnął jednym ruchem Lenę do siebie, zaczęli się całować.
Następnego dnia Lena udała się do biura. Wyrobili jej przepustki, karty rabatowe do poszczególnych lokali. Dopiero po półtorej godziny trafiła z kierowniczką asystentek na piętro działu marketingu.
- Dyrektor jest już u siebie, poinformuje go o twoim przybyciu i od razu przyniosę ci pierwsze zadanie.
- Dziękuję..
- Zestresowana?
- Aż tak to widać?
Kierowniczka tylko uśmiechnęła się i zniknęła w gabinecie. Lena zaczęła porządkować miejsce pracy według własnego gustu.
puk.puk
- Witam dyrektorze. Czy mogę wejść?
- Jasne wejdź Katri. O co chodzi?
- Pana nowa asystentka, już jest.
Dyrektor wstał podszedł do okna rozsunął lekko rolety by zobaczyć ją.
- Nazywa się...
- Lena - przerwał jej
- Tak, skąd Pan to wie?
- A długa historia, tylko proszę jej nie zdradzać mojego nazwiska.
Może się przerazić.
- Nie bardzo rozumiem. Dlaczego?
- Byliśmy parą w szkole średniej a rozstanie nie było miłe
- Zabolało ją to? Ale myślę że uraza minęła.
- Ja nie bardzo, wyjechałem po prostu bez słowa...potem się spotkaliśmy raz na koncercie i .... no cóż nie przepada teraz za mną.
- To dlaczego Panu tak bardzo zależało by to ona została asystentką?
- Chce byśmy byli przyjaciółmi...
Katri wyszła a dyrektor przeszedł do swojego krzesła.
i dodał coś pod nosem
- ...a potem by do mnie wróciła.
- Oo przepraszam i jaką mam prace?
- Oj zapomniałam wsiąść, pójdź sama, to twój szef w końcu.
puk.puk
- Wejść
- Dzień dobry jestem Pańską nową asystentką i Pani Colletti kazała mi przyjść po zakres obowiązków.
Fotel dyrektora obrócił się i oczom Leny ukazał się jej szef.
- Proszę o to ten zakres, zapoznaj się z nim.
- To ty!
- To ja.
- I ty jesteś moim szefem?!
- Dokładnie.
- Po prostu wspaniale
Lena obróciła się na pięcie i wyszła z gabinetu. Gdy doszła na swoje stanowisko obróciła się w stronę drzwi do gabinetu jej szefa. Stał w nich z tym uśmiechem. Lena ostatni raz go widziała na koncercie w Kanadzie pare lat wcześniej i każdego dnia przed jego wyjazdem.
Dla Leny było już jasne, ze ta praca nie będzie łatwa. Bo skoro jej były jest jej szefem.
Myślała, ze już nigdy go nie spotka, myliła się. Teraz znowu będzie go widywała codziennie.
świetny :D
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;)
super..czekam na wiecej:)zapraszam di mnie;)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię to opowiadanie
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na konkurs na moim blogu!
link do konkursu - KLIK
Świetny !! Bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że kolejny posty pojawi się jak najprędzej :) Serdecznie zapraszam do mnie ;) Dopiero zaczynam c;
OdpowiedzUsuńhttp://the-painful-love.blogspot.com/