środa, 23 kwietnia 2014

1 - Nowy początek

Michèle z mamą i siostrą własnie doleciały do Polski. Dla Michèle była to pierwsza wizyta od lat. Dla Ophélie pierwsza wizyta w życiu, mimo iż znała język polski, jej biologiczni rodzice byli Polakami to ona czuła się tutaj opco bo czuła się w 100% Francuzką. Zamieszkali pod Warszawą tam gdzie kiedyś mieszkali dla Michaliny było to cudowne uczucie dla Ofelii wręcz przeciwnie. Według niej to przez jej "siostrę" musiała czekać aż 8 lat na swoją nowa rodzinę. 
W ich rodzinnym mieście było przedszkole, podstawówka, gimnazjum i szkoła średnia (LO, T. ZSZ). Michalina wybrała oczywiście LO, wahała się nad klasą językową a naukową ale w końcu poszła do tej pierwszej. Ofelia nie lubi się uczyć więc wybrała zawodówkę o profilu sprzedawca ale gdy zobaczyła jak dumna jest z Michaliny mama postanowiła być lepsza i pójść do klasy naukowej. Chciała choć raz poczuć dumę matki.
I Dzień w szkole.
Michalina i Ofelia weszły razem z matką do szkoły, skierowały się w kierunku sekretariatu. Była przerwa. Przy szafkach stał wysoki zielonooki brunet, przeszły ją ciarki. On też jej się przyglądał ale to nic dziwnego była nowa i ubrana bardzo schludnie a może patrzył on na Ofelię ubraną bardzo nie schludnie ?
Zadzwonił dzwonek, korytarz opustoszał.

- Mamo musimy się pospieszyć! Lekcje się już zaczęły.

- Oj nie przesadzaj prymusko i tak nam trochę zajmie w sekretariacie, ze minie czasu i i tak byśmy były spóźnione. - odparła Ofelia

Jak sie okazało całkiem szybko przebiegła akcja rekrutacyjna i już po 10 minutach zostałyśmy oprowadzone do klas.

Puk. Puk.

- Proszę. - głos nauczyciela zza drzwi

- Witam, chciałam ogłosić, że mamy nową uczennicę i to właśnie została przypisana do waszej klasy. Przeniosła się z Francji. Michalina chodź - Michalina weszła, oczy klasy skupiły się na niej - To jest właśnie Michalina La Mettrie.

- Właściwie to mam na imię Michèle La Mettrie.

- Tak ale Michalina to polski odpowiednik tak ?

- Tak ale nie lubię go.

- Cóż miło cię poznać Michalino..

- Michèle - poprawiłam

- Dobrze, jestem wychowawcą tej klasy. Zajmij miejsce obok hmm.. Jak dobra jesteś z języków ? Jakie znasz ?

- Polski i francuski to oczywiste ale i angielski, niemiecki, hiszpański, portugalski, włoski, grecki i uczę się rosyjskiego i języków skandynawskich.

- Jestem pod wrażeniem. I te wszystkie języki były obowiązkowe we Francji ?

- Nie. Obowiązkowy był francuski, angielski i niemiecki lub hiszpański ja wybrała oba i parę dodatkowych.

- A czemu tak wybrałaś ? Aż tyle ?

- Bo każdy język jest interesujący. I aż chce się go poznać.

- Dobrze wiec usiądź może obok Karoliny o tam - wskazał na dziewczynę w okularach i lekko zmierzwionych włosach.

Zajęłam miejsce i reszta lekcji minęła już bez komplikacji, no może po za faktem, że dwie dziewczyny bacznie mnie obserwowały.  Kim one są ?

W innej klasie.

- Klaso to jest Ofelia La Mettrie, przeniosła się z Francji.

- Dobrze, jestem teraz twoim wychowawcą. Wiec zajmij miejsce obok Noela - wskazał na niego - niech obcokrajowy siedzą razem.

- Dobrze ale moi rodzince to Polacy

- Z takim nazwiskiem? Proszę nie ściemniaj mi tutaj. Zajmij miejsce.

Poszłam na miejsce. Po chwili dodałam.

- A kto powiedział, że to moje prawdziwe nazwisko. Znaczy, że mam je od urodzenia ?

Pierwsza dzień Michaliny minął bez komplikacji a wręcz cudownie. Zaprzyjaźniła się z Karoliną. Zdobyła parę pozytywnych ocen. Natomiast Ofelia nie zabłysnęła nie radziła sobie. ale zaprzyjaźniła się z Ksenią poboczną i dobrą koleżanką Dominiki i Marty.

W domu okazało się że ich szkoła ma coś w rodzaju portalu za pośrednictwem którego można się poznać nie zważając na to kim się jest. Ale zwykle dziewczyny i tak każdy pisał czyj to numer. Michalina i Dominika postanowiły zapisać się ale nie zdradzać swoich imion. Nawet sobie nawzajem nie powiedziały, że dołączają do czatu.

- I jak twój pierwszy dzień Ofelia ?

- A co masz zamiar się naśmiewać  ?! Bo co bo niby mądrzejsza ?!

- Wnioskuję, ze nie za dobrze. Mogę ci pomóc naprawdę. Tylko przyjdź do mnie a pomogę ci zawszę. 

Michalina poszła do swojego starego a zarazem nowego pokoju. Nagle usłyszała pikanie. To był jej telefon. Czy to możliwe, że tak szybko działa ten czat ? Że ktoś chciał z nią pisać?

*NN*
Pierwszy raz widzę tutaj twój numer. Jesteś nowa ?

~~ Jeśli powiem prawdę to od razu skapnie się kto jest nowy... nie nie powiem mu . Powiem pół-prawdę~~ myśli

*odp*
To, ze mojego numeru tu nie widziałeś nie musi oznaczać, ze jestem nowa. Może mam nowy numer ? Może po prostu wcześniej nie chciałam bawić się w tą grę? Pomyślałeś ?

I tak rozpoczęła się moja fascynacja nieznajomym. Chciałabym wiedzieć kim on jest. O ile to on?! Nie to na pewno on. Ciekawe czy by mnie polubił ? Nie! Na pewno nie! Pewnie nie jestem w jego typie... a szkoda

Nasza konwersacja trwała już parę miesięcy. W tym czasie zdobyłam więcej znajomych byłam popularną wśród nie popularnych o ile tak to można nazwać. Moja siostra Ofelia stała sie poboczną tj. Ksenia jej BFF poboczną szkolnej elity...moich dawnych najlepszych przyjaciółek - Dominiki i Marty - które teraz z każdego kto choć ma trochę oleju w głowię wyśmiewały. No chyba, ze go lubiły. Lub był chłopakiem. Lub grał w drużynie i by utrzymać się w niej musiał mieć dobre stopnie...w miarę dobre, o ile 3 można nazwać dobrą oceną.

Zbliżał się bal wiosny. W tym roku miał to być bal maskowy. Moja mama uparła się, ze muszę iść. Nie obchodziło jej to, ze nie mam chłopaka i głupio iść samej. A Ofelia ? Ona znalazła choć nie wiem czy to coś poważnego. Jest chyba z nim bo wybrały go jej D. i M.

- Mamo serio muszę iść na ten bal ? -błagalnie

- Tak.

- Ale ja nie mam chłopaka. Głupio iść samej!

- Masz miesiąc może kogoś poznasz. Idź kup dziś sukienkę. Może na zakupach kogoś poznasz.

W centrum handlowym obleciałam masę sklepów, w końcu znalazłam taki w którym mogłabym się ubrać.
Gdy tak szukałam sukienki kontem oka dostrzegłam tego chłopaka ze szkoły, wielkiego pozera. Miał chyba na imię Noel i swoją popularność zawdzięczał swojej dziewczynie Dominice. Nagle ktoś poklepał mnie po ramieniu to była Dominika.

- Ooo szukasz sukienki ? Nie mów że na bal.

- A nawet jeśli to co ?

- Naprawdę chcesz iść ? Sama ? Troszkę żałosne.

- Marta też idzie sama prawda? Żałosne nie sądzisz.

Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie gniewnie.

- Zmieniłyście się z Martą.

- Bywa. - mówiąc to odwróciła się na piecie i wyszła ze sklepu - Noel! - on lekko jakby wystraszony pobiegł za nią.

*pik*pik*

*NN*
Wybierasz się na bal?

*odp*
Może a co ?

*NN*
Spotkamy się ?

*odp*
Nie wiem, pewnie masz dziewczynę i by mnie zabiła.

Już nie odpowiedział. A ja dostrzegłam piękną sukienkę do której nawet maskę przy kasie widziałam. 
Zostało mi trochę pieniędzy wiec może małe zakupy? Nie będziemy już szarą myszką.
Mama była ze mnie dumna, że robię krok do przodu by poznać jakiegoś chłopaka.

W weekend wysłała mnie do sklepu gdzie wpadłam na niego. Był bardzo przystojny i starszy, o tak na pewno starszy. Przez jakiś czas spotykaliśmy się, randkowaliśmy aż w końcu zostaliśmy parą. Wszystko było by dobrze gdyby nie *NN* . Ciągle pisał, domagał się odpowiedzi kim jestem a sam nie miał odwagi napisać.
Napisałam mu, ze poznałam kogoś i jesteśmy razem a on na to, ze też ma dziewczynę i to niczego nie zmienia. A zmienia! 

Dziś idę na uroczystą kolację na której poznam rodziców mojego chłopaka. Ich dom był niesamowity co znaczy że są bogaci. Stół czekał już nakryty, cztery miejsca były już zajęte. Przez jego braci i ich dziewczyny. To chyba była taka kolacja zapoznawcza. Zajęliśmy miejsca obok i wtedy ujrzałam tego przemądrzałego Noela. Oni są braćmi?! Obok niego siedziała Dominika, która zdziwiła się na mój widok. Natomiast Noel przyglądał mi się badawczo. Co coś złego włożyłam ? Niemodne wsuwki do włosów? I wtedy zdałam sobie sprawę, że mam na sobie naszyjnik od *NN*. Umówiliśmy się, że podrzuci go koło fontanny w centrum miasta. Bardzo ta osoba chciała mi coś dać. Czy to możliwe, ze osoba z która piszę od tylu miesięcy siedziała tuż na przeciwko mnie?

- Ciekawy naszyjnik. Skąd go masz? - zapytał nagle

- A co? Aż taki zły?

- Intrygujący... więc skąd ? - nie dawał za wygraną. Szybko myśl, jakaś wymówka.

- Wypadł raz jednej dziewczynie w centrum - jego oczy się zaświeciły - pobiegłam by jej go oddać ale ona tylko rzuciła, że nic dla niej nie znaczy i bym sobie wzięła bo mi będzie pasował.

- Wspaniałomyślna - odparł mój chłopak. - chcesz taki kolejny? z chęcią ci kupię - zarumieniłam się. 

- No i to bardzo, w końcu są w nim cyrkonie i diamenty.

- Co jest ?! - nie mogłam uwierzyć własnym uszom.

- No, jest cenny. Lepiej go pilnuj.

Przez resztę wieczoru cały czas mi się przyglądał. Wiedział, że kłamię ? To on ? Mam nadzieję, że nie bo to było  by wielkie rozczarowanie. Przecież NN jest oczytany, mądry jest..jest zupełnie inny niż ten pozer. Nie to nie może być on !

4 komentarze:

  1. Supeerrr :) Czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już jest 4 post do tej historii, wiem , że są krótkie ale jest mała tragedia w mojej rodzinie i chwilowy brak pomysłów jest własnie tą tragedią spowodowany. ale posty będą regularnie i codziennie od 1 do nawet 3 postów a teraz majówka więc może nawet i więcej :)

      Usuń
  2. Zarąbiste to jest.. kiedy nexxttt?? / Ola ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już jest 4 post do tej historii, wiem , że są krótkie ale jest mała tragedia w mojej rodzinie i chwilowy brak pomysłów jest własnie tą tragedią spowodowany. ale posty będą regularnie i codziennie od 1 do nawet 3 postów a teraz majówka więc może nawet i więcej :)

      Usuń

Dziękuję za każdy miły komentarz :)
To mnie motywuje do dalszego pisania -
jeśli macie jakieś propozycje odnośnie
dalszych losów bohaterów piszcie śmiało :D
------------------------------------------------------------------------------------
Zostawcie linki do waszych blogów - chętnie na nie zajrzę :)
Jeśli chodzi o obs za obs to zacznijcie i dajcie mi znać ;)