środa, 4 czerwca 2014

5 - Kanadyjczyk z USA

Na wstępie chciałam przeprosić za brak kolejnych rozdziałów ale jak wiecie jest koniec roku a ja za parę dni mam egzaminy zawodowe (12 i 16 czerwiec) i jest duże zamieszanie teraz w szkole.

***

Minął rok a o dziewczynach media już zapomniały. Od czasu do czasu pojawiały się i grały koncert na cele dobroczynne ale to było rzadko bo rzadko takie akcje były. Tylko w takich przypadkach przeprowadzano z nimi wywiady, robiono zdjęcia. Głównym pytaniem było oczywiście "Czy planujecie reaktywacje Luck"?.



Właśnie miał się rozpocząć nowy rok akademicki. Lena zgłosiła się na powitanie pierwszoroczniaków. Miała być ich opiekunek na wycieczce integracyjnej. Oprócz niej było tam również jej współlokatorka z bractwa do którego się zapisała - Olivia, oraz parę innych osób z którymi miała rożne kontakty.

- Lena? -  Lena i Olivia odwróciły się, przed nimi stał rektor uczelni z jakimś towarzyszem.

- Tak? O co chodzi?

- To jest Anthony, przeniósł się do nas z USA z pewnych powodów - Lena wyglądała na zdezorientowaną, Olivia tez. Co właściwie ją to obchodzi? Rektor chyba to zauważył i po chwili kontynuował. - Anthony będzie opiekunem tak jak ty, musi poznać paru ludzi z rocznika rozumiesz? I niestety Olivio on zajmuje twoje miejsce

- Ale rektorze...dlaczego? Zapisałam się więc nie rozumiem? Dlaczego on nie mógł się zapisać wcześniej?

- Ponieważ to był mój pomysł - odparł hardo

- To wtedy ja też rezygnuję - po chwili namysłu odparła Lena

- Ty nie możesz, jesteś członkiem zarządu na swoim kierunku. - Lena i Olivia posmutniały, myślały ze będą mogły zacieśnić swoją przyjaźń zważając na to że Lena wyjechała na czas wakacji. Z zamyślenia wyrwał ich rektor. - Ponad to chciałbym byś się nim zajęła.

- Dobra Lyy (Liii - ksywka) to ja idę po swój bagaż, trzymaj się tam. - Olivia uściskała przyjaciółkę na pożegnanie i odeszła po swój bagaż. Rektor tez już odszedł. Była tylko Lena i Anthony.

- Jestem Lena - wyciągnęła rękę w kierunku Anthonego

- A ja Anthony, masz bardzo specyficzne imię...-uścisnął jej rękę i zmierzył ją badawczo

- Moi rodzice są polakami. - Anthony kiwnął głową przyjmując do wiadomości to co właśnie usłyszał.

- Jesteś pierwsza osobą - z Polski, o korzeniach z tego kraju jaką poznałem - uśmiechnął się do niej.

- A ty pierwszym obywatelem USA jakiego ja znam.

- Właściwie to jestem z Kanady, ja po prostu studiowałem tam.

- Mhmm, i co zrobiłeś że się przeniosłeś ?

- Może kiedyś ci powiem..jak lepiej ciebie poznam. Teraz nie mogę

- No okej...chodź musimy zając miejsca w autokarze..

Podczas tego wyjazdu Lena i Anthony naprawdę się polubili. Spędzali razem sporo czasu. Po powrocie na uczelnie zwierzyła sie swojej przyjaciółce - Olivii o swoich odczuciach.

- On strasznie mi się podoba Ovii.

- Kochasz go?

- Jeszcze nie ale kto wie....nie wiem czy warto wchodzić w to - przyznała ze skruchą

- Dlaczego?

- Pamiętasz jak opowiadałam ci o moim chłopaku który złamał mi serce?

- Oczywiście! - odparła natychmiast

- I właśnie dlatego nie wiem co robić, boje się zranienia - Lena dłużej nie wytrzymała i popłynęły jej łzy. Wciąż podświadomie coś czuła do Dawida ale zranił ją dwa razy. Raz jak ją zostawił i wysłał tylko list a drugi jak przyszedł na jej koncert ze swoją dziewczyną.

- Lyy (ta ksywka) wiesz co myślę? - Lena podniosła głowę i wpatrywała się w szczere zielone oczy Olivii - Myślę że w tej sytuacji powinnaś zadzwonić do Amy, Emily i Connie. One przeżyły z tobą te dwie tragedie i sądzę że ci pomogą.

- Okej zadzwonię do nich - Lena wytarła łzy i podeszła do swojego komputera. I zadzwoniła do swoich przyjaciółek na skype. Miały umowę zawszę nawet w nocy mamy mieć włączanego skype bo są w różnych strefach czasowych i nie wiadomo kiedy jedna będzie potrzebowała reszty. Po paru minutach już rozmawiała z przyjaciółkami...Opowiedziała im całą historię. One powiedziały jej tylko by spróbowała bo jak tego nie zrobi może żałować. i w tej chwili dostała sma-a

- To od niego - powiedziała Lena do kamerki

- Co chce? - zapiała podekscytowana Amy

- Chce się spotkać....dziś....na randkę. - przerwała na chwile i przyglądała się twarzą przyjaciółek - Powinnam się zgodzić?

- Tak - odparła cała trójka chórem

- Okej to ja wtedy muszę kończyć .... muszę się przygotować. Trzymajcie kciuki.

Dziewczyny już tylko życzyły jej udanej randki.

3 komentarze:

Dziękuję za każdy miły komentarz :)
To mnie motywuje do dalszego pisania -
jeśli macie jakieś propozycje odnośnie
dalszych losów bohaterów piszcie śmiało :D
------------------------------------------------------------------------------------
Zostawcie linki do waszych blogów - chętnie na nie zajrzę :)
Jeśli chodzi o obs za obs to zacznijcie i dajcie mi znać ;)