- Stan twojego chłopaka jest unormowany
Po tych słowach kamień spadł mi z serca
-Ale....
CO ?! Jakie Ale ?! Nie może być ALE !!!!
- Ale musimy go utrzymać w stanie śpiączki farmakologicznej
- Co ? Co to jest ? O co w tym chodzi ?
- Mówiąc prostym językiem musieliśmy go uśpić, by jego narządy mogły się zregenerować
- A czy on się wybudzi ?
- Tego jeszcze nie wiemy.
Łzy znowu napłynęły mi do oczu, czułam smutek, gorycz, nienawiść i żądze zemsty....
- Czy ja moge do niego wejść ?
- Tak ale nie za długo, sala numer 5 na końcu korytarza, a Michał w sali obok jakbyś chciała wiedzieć
- Dziękuje,.
Gdy szłam tym niekończącym się korytarzem czułam jakbym szła na skazanie, do kostnicy i wszystko co najgorsze.
Nagle z toalety wyszedł Michał, miał złamaną rękę, chciałam się na niego rzucić, coś mu zrobić ale ale ja taka nie jestem.
- Mika ? Co ty tu ?
- Nie odzywaj się do mnie. Nie odzywaj !!!
- Ale...
- Nie ma ale. pobiłeś własnego brata, mojego chłopaka ! Nie chce cię znać
- Ale..
Odeszłam nie chciałam go słuchać, weszłam do sali Marcina.
Usiadłam na krzesełku obok łóżka, chwyciłam go za rękę i płakałam tak głośno, ze aż dziwie się, że nikt nie przyszedł zobaczyć czy wszystko jest OK.
- Marcin, musisz się obudzić Nie możesz mnie tak zostawić.
- Przepraszam panienko, godziny wizyt są zakończone, możesz wrócić jutro
Cala zapłakana wstałam, ucałowałam Marcina i odeszłam
Pisz dalej plissss. To jest zaje*iste ;) ;D
OdpowiedzUsuńMusisz pisac, bo to jest po prostu boskie, jeszcze pojdzie w swiat, bo jest niezwykle ! ♥
OdpowiedzUsuńZgadzam się, czekam na dalsze części ;D
UsuńKiedy następna ? :)
OdpowiedzUsuń