niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział XVII

W Polsce

Trzy przyjaciółki Mariki były już w Polsce lecz nie miały czasu nawet porozmawiać o tym co widziały, kogo poznały i o samej Marice. O tym jak się zmieniła ponieważ ich rodziny zaplanowały wyjazdy.
Sylwia jechała jak co roku w góry, Ania pojechała nad morze a Wiktoria na Mazury.



Wakacje się skończyły a zaczęła szkoła i w końcu mogły porozmawiać o ich przyjaciółce Marice i o jej nowym życiu w Madrycie.



- Cześć jak scedziłyście resztę wakacji ? Ja byłam w górach, jak co roku a to niespodzianka. - żartobliwie powiedziała Sylwia

- Ja byłam nad morzem - Ania

- Ja na Mazurach, myślałyście o Marice ? - Wika

- Tak, widziałyście jaka była opalona ? - zazdrośnie powiedziała Ania

- A ten chłopak...mmm ulalala - dodała Sylwia

- No on dopiero jest mega, jak już mówiłam w Hiszpanii ... nasza Mika to ma szczęście do facetów
ahhh . jak on miał na imię ? 

- Piotr ?
- Nie to był .. hmmm Kamil. Kamil Gonzalez
.
Jeszcze chwile szczebiotały o pięknych krajobrazach Hiszpanii, o Marice... gdy nagle pojawił się Michał..
słyszał jak mówiły o jego miłości.o Marice.

- Byłyście u Miki ? W Hiszpanii ? - zapytał nagle

- Tak, na początku sierpnia. Madryt jest przepiękny - entuzjastycznie odparła Sylwia

- I co u niej ? Jak się trzyma ?

- Nadal ma problemy ze wzrokiem, często na kontrole musi jeździć do szpitala i wg - dodała Wika

- No ale trochę się jej to opłaciło - dodała łobuzersko Ania


Wiktoria i Sylwia rzuciły jej karcące spojrzenie, które ona od razu zrozumiała. Miały nie mówić nic o Kamilu.

- Co masz na myśli ? - nagle powiedział Michał

- No bo.. no ten no już może nosić szła w pomieszczeniach, już nie musi nosić 24/7 okularów

- No tak racja...jakbyście miały z nią kontakt to.. - zawahał się.. - pozdrówcie ją ode mnie

Dziewczyny dużo myślały czy powiedzieć Mice o Michale o tym jak rozmawiał z nimi. Postanowiły nic nie mówić i skupić się na wrażeniach z pierwszego dnia w szkole. Cała stara klasa Miki trafiła do jednego Liceum. Każdy podziwiał piękną opaleniznę Sylwii, Ani oraz Wiki, mimo iż w Hiszpanii były tylko tydzień to i tak słońce je musnęło sprawiając, że ich skóra była lekko złocista.Czuły na sobie zazdrosne spojrzenia.


MIESIĄC PÓŹNIEJ 


W szkole ogłoszono wymianę uczniowską z Second High School of Madrid.
- Ej dziewczyny czy to nie szkoła Miki ? - rzuciła Ania
- O matko.! Tak to jej szkoła. Musimy się zapisać, aaa znowu ją zobaczymy.
Zapisało się dużo osób, m.in. Sylwia, Ania, Wiktoria, elita ( czyli m.in. Michał, Barb, Estera itd) oraz Marcin, który zawalił ostatnią klasę po tragedii samolotu.


HISZPANIA 

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ


Wszyscy uczniowie Liceum z Zamościa byli w szoku jak zobaczyli teren, gmach itd SHS of Madrid.
- O matko Sylwia, Ania patrzcie tam - mówiąc te słowa Wika wskazała na Marikę idącą do głównego gmachu szkoły. Cała grupa się spojrzała w stronę ich byłej koleżanki. Wyglądała teraz jak liderka popularnych i chyba nawet nią była, przed budynkiem szkoły czekała na nią grupa do której należała.
Teraz stała na tyle blisko ich, ze jej dawni znajomi słyszeli co mówi.

- CAMILA, MAITE, LORITA, LUCÍA ¡Hola ¿qué pasa con mis amigos ? (tłum . (imiona) Cześć co słychać u moich przyjaciółek)

- Como de costumbre Marika ( tłum. jak zwykle) - odparły chórem

- Y ¿qué pasa con mi guapo ? MARCIO, PEPE, DIEGO (tłum a co u moich przystojniaków ? (imiona)) - uwodzicielsko mówiła Mika

Nagle jedna z nich powiedziała coś Marice na tyle cicho, że nikt z nas nie słyszał bo chyba o nas chodziło.
Marika spojrzała się na nas i powiedziała

- Esto mis amigos de la Polaca, dicen hola (tłum. to moi znajomi z Polski, przywitam się) - mówiąc to ruszyła w naszym kierunku. Szła do nas powoli gdyż miała buty na obcasie, które w ich Liceum na pewno by nie uszły na sucho. Gdy tak szla widać było jak każdy chłopak do niej wzdych, każda dziewczyna patrzyła z zazdrością.



- ¡hola en SHS of Madrid czyli witam w mojej szkole. Nie sądziłam, że to wy przyjedziecie, że to wasze Liceum. - przerwała gdy nagle dodała - Sylwia, Ania, Wiktoria tęskniłam za wami - podeszła do swoich przyjaciółek i je uściskała.



- Zmieniłaś się od wakacji - powiedziała Sylwia

- Życie w Madrycie to jedne wielkie wakacje. Przepraszam ale muszę już iść na zajęcia. Jeśli szukacie sekretariatu to wejdźcie głównym gmachem, idźcie do końca korytarza i będzie napis na drzwiach OFICINA DIRECTOR

Pierwszą lekcją Mariki tego dnia był teatr. Chodziła na niego razem ze swoim chłopakiem Kamilem.

- Kochanie wiesz co mnie dziś spotkało ?

- Nie mogę sie doczekać aż mi powiesz
.
- Ta wymiana to z Liceum gdzie chodzi moja była klasa i oni... - ucichła na chwile - boje się że mi mogą któregoś przydzielić do domu bo jako przewodnicząca muszę zabrać parę osób z wymiany do siebie
- Nawet jeśli to nie ma znaczenia, nie będą mieli okazji bo cały czas będę przy tobie

Gdy to mówił Marika zarumieniła się i w końcu zadała pytanie
- Nawet w toalecie ?


- Jak będzie trzeba to tak

Zaczęliśmy się śmiać i rozmawiać dalej. Przerwał nam radiowęzeł ogłaszający kto bierze do siebie ludzi z wymiany. Na szczęście Wika, Sylwia i Ania trafiły do mnie ale na moje nieszczęście Michał, Marcin i Barb też.
- Wiedziałam... - powiedziała zirytowana Marika


- To dziś idę do ciebie 

- Mam nadzieję - mówiąc to pocałowaliśmy się. 

Po lekcjach odebrałam moich znajomych i ruszyliśmy do wyjścia, czekał na nas już Kamil.

                                    - ooo esperando por mí (tłum. oo czekałeś na mnie)

- siempre (tłum. zawsze) - mówiąc to pocałował mnie


- To jest Camilio Gonzalez mój chłopak - gdy przedstawiała swoim znajomym swojego chłopaka na twarzy Marcina i Michała pojawiła się zazdrość czy to możliwe, że coś ciągle do mnie czuli ?


- .Y las chicas se han reunido en vacaciones, a wy dziewczyny poznałyście już Camilio (tłum. dziewczyny poznałeś na wakacjach)


- I to bardzo uważnie - rzuciła Wika

Sylwia, Ania, Marika posłały jej spojrzenie, które od razu zrozumiała. Za to Kamil (Camilio) był zażenowany.

- y esto es Bárbara, Martin y Miguel (tłum a to Barbara, Marcin i Michał)

Camilio podał każdemu dłoń w celu przywitania się, ustalili wspólnie z Mariką, ze będą udawali, że on mówi tylko po hiszpańsku, jej przyjaciółki gdy usłyszały też zrozumiały o co chodzi i weszły w grę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy miły komentarz :)
To mnie motywuje do dalszego pisania -
jeśli macie jakieś propozycje odnośnie
dalszych losów bohaterów piszcie śmiało :D
------------------------------------------------------------------------------------
Zostawcie linki do waszych blogów - chętnie na nie zajrzę :)
Jeśli chodzi o obs za obs to zacznijcie i dajcie mi znać ;)