- Marika jak byłyśmy u ciebie w wakacje to mówiłaś, że zabierzesz nas na taką plaże, nie zdążyliśmy to może teraz pójdziemy ? - zapytała z nadzieją Wiktoria
- querida si se venir con nosotros a la playa ? (tłum kochanie czy pójdziesz z nami na plaże?)
- lamentablemente no puedo, no puedo ni siquiera estar con ustedes hoy
Los asuntos de familia (tłum. niestety nie mogę, nawet nie mogę zostać z wami dziś, sprawy rodzinne)
- lesión pero te amo (tłum szkoda, ale i tak ciebie kocham) - kończąc mówić pocałowałam mojego chłopaka w policzek - Jasne dziewczyny, że pójdziemy tylko najpierw odniesiemy wasze rzeczy i wskoczymy w bikini.
- Będziemy się kąpać ? - oburzona Barb zadała pytanie
- Ja do niczego ciebie zmuszać nie będę, ja będę się opalać - dumnie odparłam
- Opalać ? Jeszcze ? Masz już idealną opaleniznę - dodała
- Może na Polskie warunki jest to idealna opalenizna ale na Hiszpańskie jest słaba.
- Tengo que ir bebé (tłum. muszę już iść kochanie) - nagle powiedział Camilo całując mnie namiętnie w usta
- de mañana (tłum. do jutra/do rana) - mówiąc to posłałam mu buziaka
Jak Camilo już odszedł nagle Barb zaczęła nawijać.
- Marika gdzie ty go wyrwałaś ? Jest mega przystojny i w dodatku hiszpan, musi być idealnym kochankiem. - kiedy Barb wymawiała ostatnie słowa zarumieniłam się i to dosyć widocznie, moje przyjaciółki czuły się zażenowane bo pewnie przypomniały sobie początek sierpnia jak nakryły mnie i Camilo...natomiast Michał i Marcin ahh.. byli zazdrośni widziałam to w ich oczach
- Historia naszego poznania jest długa i nudna. - po chwili dodałam
- A spałaś z nim ? -wypaliła Barb
Po tych słowach Sylwia zaczęła się krztusić rogalikiem który własnie jadła, Wiktoria zakrztusiła się mrożoną latte a Ania oraz ja swoje latte wyplułyśmy w szoku. Michał i Marcin patrzeli na mnie wyczekując odpowiedzi.
- Barb. To nie twoja sprawa. - w końcu odpowiedziałam
- Czyli odpowiedź jest taka, ze z nim spałaś - oznajmiła
Zarumieniłam się jeszcze bardziej, dziewczyny były zakłopotane a w oczach chłopaków widziałam mega..mega zazdrość.
Po chwili Barb dodała - i jak to jest robić to z gorącym hiszpanem ?
Na szczęście już dotarliśmy do mojego domu i mogłam skończyć temat.
- O to mój dom chodźcie
Pokazałam im parter mojego domu.
- Okej chodźcie na pietro, pokaże wam gdzie będziecie spać. Wika, Sylwia, Ania zajmiecie pokój tam gdzie w wakacje okej ?
- Super są tam wygodne łóżka - oznajmiły chórem
- Hehh Barb ty będziesz miała oddzielnie pokój bo już nie ma miejsca u dziewczyn by łóżko dostawić
- Tym lepiej w końcu muszę mieć odrobinę prywatności.
Każda z dziewczyn była już w swoim pokoju, rozpakowywały się. Ja natomiast stałam na korytarzu z dwójką moich byłych.
- Wy macie razem pokój to nie problem prawda ? W końcu jesteście rodzeństwem. To tutaj .
Po wskazaniu im pokoju szybko uciekłam do swojego. Spotkanie z nimi sam na sam była okropne, ich spojrzenia zazdrości, wyrzutu. Czy ja nie mam prawa być szczęśliwa ?
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, bałam się, ze to któryś z nich.
- Proszę.
Zza drzwi wychyliły się moje trzy najlepsze przyjaciółki, których zdjęcie mam w pokoju, ich zdjęcia i zdjęcia moich nowych przyjaciółek.
- Wow zmieniło się tutaj od czasu wakacji - rzuciła Sylwia
- Wow zmieniło się tutaj od czasu wakacji - rzuciła Sylwia
- Tak głownie zdjęcia, a tak wg o co chodzi dziewczyny ?
- A właśnie. to kiedy idziemy na tą plaże ? - Sylwia
- Już tylko się przebiorę, a w pospieszcie naszych panów i Barb
Na plażę dosyć szybko doszliśmy. Wszyscy pobiegli do wody, oprócz Barb, która postanowiła skosztować hiszpańskich lodów. Ja za to postanowiłam poopalać się. Rozłożyłam koc, nasmarowałam się kremem, położyłam i zaczęłam czytać kolejny tom mojej ulubionej książki - Pretty Little Liars - po polsku oczywiście.
- Możemy pogadać ? - nie wiedziałam czy to Marcin czy Michał.. chyba za długo ich głosów nie słyszałam lub po prostu byłam zakochana. Gdy spojrzałam w górę ujrzałam Michała, chłopaka którego głos doprowadzał mnie do wrzenia teraz nic nie znaczył.
- Jasne o co chodzi ?
- O nas . - zdeklarował
- Tęsknie za tobą. Wróć do mnie. Było nam dobrze.
- Tak przez dwa dni! A potem mnie nie znałeś. Po za tym nie zapominaj, ze po 1. dłużej byłam z twoim bratem a po 2. mam chłopaka !
- Ale..ale
- Nie ma ale! Po za tym ja mieszkam w Hiszpanii a ty w Polsce. Więc despedida (tłum żegnam)
Chyba zrozumiał aluzję bo odszedł. Po dwóch godzinach wróciliśmy do domu, zjedliśmy kolację. Tradycyjne hiszpańskie. TAK moja mama nauczyła się kuchni hiszpańskiej. W końcu.
Następnego dnia jak byliśmy już pod szkołą nastał czas pożegnania.
- Wiec czekajcie tutaj po lekcjach na mnie. Nie podchodźcie do mnie w szkole jak nie macie ważnego powodu.
- Dlaczego - zapytała lekko urażona Ania
- Ponieważ moje przyjaciółki sądzą, że jesteście dziwni bo tak wczoraj nas obczaiłyście. Naprawdę Lorita chciała już wam przyłożyć. W Hiszpanii nie wypada tak długo się patrzeć na nieznajomych to pokazuje brak szacunku.
- Sylwia, Ania, Wiktoria. Was nigdy bym się nie mogła wstydzić, ich tak ale was nie wy jesteście takie jak ja i gdybyście umiały hiszpański i były tutaj dłużej jestem pewna, że moja przyjaciółki pokochały by was tak jak ja. Do zobaczenia .
Gdy Marika odchodziła jej znajomi widzieli, że każdy chłopak jej pragnął, zagadywał każda dziewczyna patrzyła na nią z zazdrością. Do głowy Barb nasuwało się jedno pytanie.
- Jak do choler* ona tak szybko stała się tutaj popularna ?
- Dobre pytanie - potwierdził Michał - wiecie cos dziewczyny ? - pytanie było skierowane oczywiście do Ani, Wiki i Sylwii. Wiedziały coś ale nie chciały tego mówić.
- Nie - odparły chórem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy miły komentarz :)
To mnie motywuje do dalszego pisania -
jeśli macie jakieś propozycje odnośnie
dalszych losów bohaterów piszcie śmiało :D
------------------------------------------------------------------------------------
Zostawcie linki do waszych blogów - chętnie na nie zajrzę :)
Jeśli chodzi o obs za obs to zacznijcie i dajcie mi znać ;)