Postanowili całą grupą pojechać do Harrisburga...obejrzeć jej nowy dom...szkołę...całą okolice.
- Mamo nie uwierzysz co oni wymyślili?
- Co takiego?
- Mamy zamiar jutro pojechać do Harrisburga. Wiesz zwiedzimy trochę...zobaczymy nasz nowy dom...moją szkołę. Chcę poznać okolicę - nie będę chociaż całkiem zielona na starcie
- To wspaniale kwiatuszku....może Kathy weźmiesz ze sobą?
- Pytałam ją..i nie ma ochoty.
- No dobrze a teraz leć do szkoły...nie chcesz się chyba spóźnić w twój...ostatni dzień
- W sumie to byłoby ciekawe...pa
Rodzice Amelii i KC postanowili że wcześniej wypiszą je ze szkoły, potrzebują pomocy przy przeprowadzce. No i jeszcze formalności związane z nową szkołą
***
W Harrisburgu uczniowie żyli już imprezą która miała się odbyć wieczorem.
- Marcin....muszę ciebie o coś zapytać
- Tak skarbie?
- Czy nie uważasz że nie jestem dla ciebie za sztywna?
- Sztywna? Nie bardzo rozumiem...
- Spójrz jak ja wyglądam...jak stara baba...te ubrania i wszystko
- Mi się taka podobasz
- Ale ja się sobie nie podobam! Musimy pójść na zakupy...nie chcę być dłużej taka sztywna
- Okej. Pójdziemy po lekcjach, przed imprezą - Marcin pochylił się nad Dennis i ją ucałował w czoło
***
Po szkole Amelia razem ze znajomymi szykowali się do porannej podróży.
- Amii...mamy problem
- Jaki?
- Ja i Annabell nie możemy jechać z tobą i Markiem
- Co czemu?
- U mnie matka mi zabroniła bo to daleko i w ogóle a wiesz że moja i jej matka się przyjaźnią co nie? No wiec moja matka nagadała jej i ona też nie może
- Szkoda...myślałam że pokaże wam mój nowy dom...mama dała mi nawet klucze byśmy mogli tam zanocować
- Użyj domu....będziesz tylko ty i Mark...
- Co ty...Blanca nie jestem jeszcze gotowa na to
- Ale wiesz romantyczny nastrój....ahh...nie wiadomo co zrobi z człowiekiem
- Ty,,, głupku mój - Amelia podeszła do przyjaciółki i ją uściskała - Nie chce zostawiać moich najlepszych znajomych....i Marka.
- Hej, Amii spokojnie, będziemy się odwiedzać...zobaczysz. Nasza przyjaźń przetrwa
Nastała sobota. Mark i Amelia wyruszyli w podróż do Harrisburga. Drogi nie były zapełnione więc szybko dojechali do celu...bo w ok 1 godz. Zaczęli zwiedzać miasto, oboje byli pod wrażeniem jego piękna. Następnie pojechali pod nową szkołę Amelii i KC.
- A więc tutaj się będę uczyć za tydzień.
- To coś innego niż w Gouse...i to znacznie.
- Tak...pewnie jest tutaj od groma bogatych, snobistycznych ludzi..
- Pewnie masz racje - Mark objął Amelię i pocałował ją w szyję - Tylko błagam nie stań się snobką
- Chyba nie sądzisz że mogłabym? - Amelia lekko oburzona odwróciła się w stronę Marka
- A kto wie..może poznasz tutaj kogoś i mnie zostawisz bo będziesz zmęczona odległością
- Albo to ty mnie zostawisz - Amelia przysunęła się bliżej Marka
- Niemożliwe
- Nie?
- Nie - i pochylił się by pocałować ją bardziej namiętnie.
Następnym celem ich podróży był dom Amelii. Obejrzeli go wspólnie...
Nastał poranek, Amelia i Mark spędzili noc w pokoju Amelii lecz do niczego nie doszło miedzy nimi. Postanowili wyjechać z rana. Już z mieli wyjeżdżać z miasta gdy nagle uderzył w nich samochód. W obu samochodach jechały po dwie osoby. Marcin jeszcze senny (nie pijany a senny) postanowił już wracać do domu bez żadnej drzemki. Pojechała z nim oczywiście jego dziewczyna Dennis...lecz niestety Marcin zasnął za kierownicą i wjechał w prost w samochód w którym jechała Amelia i Mark. Samochód Marcina wjechał prosto w nich z zakrętu.
czekam na dalsze czesci!;)
OdpowiedzUsuńWiolka-blog KLIK
Kurde noo co sie teraz stanie?
OdpowiedzUsuńhttp://teenluxy.blogspot.com/