niedziela, 5 października 2014

3 - Wina

Kolizja obu samochodów była nieunikniona. Marcin wjechał dokładnie w bok samochodu przy kierowcy, co miało straszne konsekwencje. Dla wszystkich zapadła ciemność. Jakiś czas później obudził się Marcin, w okół było pełno sanitariuszy, 4 karetki pogotowia i wóz strażacki. Okazało się że nie można było wyjąć z samochodu Amelii oraz Marka. Strona Amelii była wgnieciona w drzewo a Marka od samochodu Marcina. Marcin widział jakich dokonał zniszczeń na nic niewinnych ludziach. Marcin zobaczył Amelie..krew spływała jej po twarzy, czuł się okropnie...nie wiedział co ma myśleć i robić...aż znów nastała ciemność.

Minął tydzień...Marcin już dawno odzyskał przytomność natomiast Dennis, Amelia i Mark nie mieli tyle szczęścia. Marcin ciągle pozostawał w szpitalu...dzisiaj czekała go rozmowa z policją.

- Zdajesz sobie sprawę młody człowieku do czego doprowadziłeś? Mogłeś zabić tych ludzi.

- Wiem, nie wiem nawet jak dam radę z tym żyć... - Marcinowi zbierało się na płacz, to całe wydarzenie bardzo go dotknęło - Nie wybaczę sobie nigdy jeśli Dennis i tamta dziewczyna i chłopak...jeśli oni...

- Piłeś alkohol?

- Tak...To była impreza ale pod koniec już nie piłem by rano móc jechać

- Ile spałeś przed jazdą samochodem?

- Nic

- Po całonocnej imprezie wsiadłeś do samochodu?

- Tak..mieszkamy niedaleko więc uznałem....

Rozmowa jeszcze chwile trwała...Marcin oczywiście jeszcze nie mógł ponieść żadnych poważnych konsekwencji poza zabraniem prawa jazdy. Kolejny dzień wydawać się mógł że będzie jak inne ale nie był.  Marcin już wczoraj po przesłuchaniu wyszedł ze szpitala więc dzisiaj mógł odwiedzić Dennis w szpitalu. Nagle aparatura przy łóżku Amelii zaczęła pikać a ona się dusić, Marcin szybko pobiegł po pomoc...nic poważnego na szczęście się nie stało - to wszystko było konsekwencja wybudzenia się Amelii.

- Gdzie ja jestem? Co się stało?

- Jestem dr. Parker...jesteś w szpitalu ty..

- W szpitalu? Jak to? Jak to się stało? Gdzie jest mój chłopak?

- Mieliście wypadek, samochód wjechał prosto w was..twój chłopak jeszcze się nie obudził

- Chce go zobaczyć - Amelia próbowała już wstać ale doktor ją powstrzymała

- To jest niemożliwe, jesteś za słaba

Doktor Parker wyszła..Amelii chciało się płakać. Nagle poczuła że jest obserwowana i spojrzała w kierunku drzwi. Ujrzała chłopaka (Marcina) jednak nim dokładnie się mu przyjrzała zniknął.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy miły komentarz :)
To mnie motywuje do dalszego pisania -
jeśli macie jakieś propozycje odnośnie
dalszych losów bohaterów piszcie śmiało :D
------------------------------------------------------------------------------------
Zostawcie linki do waszych blogów - chętnie na nie zajrzę :)
Jeśli chodzi o obs za obs to zacznijcie i dajcie mi znać ;)