Ale koniec użalania się! Przechodzimy do rozdziału :)
Minęło już trochę czasu...ale Dennis i Mark dalej się nie wybudzili ze śpiączki.
Amelia wracała do pełni zdrowia, na grupie wsparcie poznała Marcina.
Oboje bardzo przypadli sobie do gustu - zostali przyjaciółmi.
Chłopakowi ten układ odpowiadał, ponieważ Amelia zaczęła mu się bardzo podobać.
Jednakże miał wielkie obawy co do jego sekretu. Bał się że jeśli to wyjdzie na jaw
Amelia go znienawidzi.
Zbliżał się już koniec roku szkolnego....a na 60 dni przed jego zakończeniem
zawsze organizowany jest bal. Uczniowie najpierw muszą zatańczyć razem taniec klasyczny a dopiero potem mogą zacząć prawdziwą imprezę.
Na nieszczęście Marcina w tym roku dyrekcja ustaliła że w tym roku każdy musi zatańczyć taniec klasyczny i to oni właśnie wybiorą pary. Amelia wylądowała w parze z Marcinem.
Postanowili się spotkać i omówić szczegóły balu.
- Dasz radę tak tańczyć? Jeszcze kulejesz..
- Bal jest za 2 miesiące, spokojnie dam radę - odparła pełna entuzjazmu i lekko kulejąca Amelia
- Aaa, nie obrazisz się jak zadam ci pewnie pytanie? - zapytał ze strachem, poczuciem winy i nie pewnością Marcin
- Spróbuj...wszystko zależy od pytania. Obiecać nie mogę że się nie obrażę - odparła Amelia z szerokim uśmiechem, puszczając oko Marcinowi
- A więc...jaa-k to się stało że jesteś tak.. - przerwał na chwile, musiał dobrze dobrać słowa - poturbowana? ranna? Nie wiem nawet jak mam to nazwać
- A to nudna historia..na pewno nie chcesz słuchać
- Na pewno chcę - Amelia uśmiechnęła się i pociągnęła Marcina w kierunku ławki, gdzie oboje usiedli
- A więc pewnego dnia rodzice powiedzieli mi i mojej siostrze że się przeprowadzamy...to były trudny okres, ponieważ musieliśmy zostawić naszych przyjaciół i chłopaków. - Amelia na chwile przestała, czuła że napływają jej łzy do oczu, wspomnienie o Marku dalej bolało. Jednak po chwili kontynuowała - Razem z moim chłopakiem postanowiliśmy tutaj przyjechać, pozwiedzać, trochę mój pokój urządzić...spędziliśmy wspaniały czas... - Amelia wzięła głęboki oddech..
- Hejj jak to boli nie musisz kończyć - nagle przerwał jej Marcin, chwycił ją za rękę by okazać swoje wsparcie i wyrzuty sumienia
- Nie, nie spokojnie dokończę....Wracaliśmy nad ranem, już byliśmy na drodze wyjazdowej z Harrisburga i nagle zobaczyłam snop światła z ulicy obok....- Amelia z trudem powstrzymywała łzy - samochód wjechał prosto w nas...nasz samochód wgniótł się w drzewo od mojej strony...byłam cały czas przytomna...po mojej twarzy spływała krew, czułam nie miłosierny ból. Kiedy w końcu wyciągnęli mnie z samochodu, dostrzegłam winowajce tego wszystkiego...był ledwo co ranny! - Marcin się przeraził..a co jeśli Amelia chce się na nim zemścić? Co jeśli go pamięta? I to wszystko to jest gra?
- Wiesz kto to był? - zapytał z niepokojem
- Nie właśnie, bo potem odleciałam - Marcinowi wyraźnie ulżyło - Ale... chyba leżałam na sali z jego znajomą...bo chyba widziałam go w szpitali jak się obudziłam
- Pamiętasz go?
- Nie ale dowiem się kim był...i nie będzie miał łatwo
Marcin był przerażony...mimo iż minęło mało czasu odkąd zna Amelie to już zdążył zauważyć że dąży do celu za wszelka cenę. Wie że jeśli powiedziała że dowie się kim jest ta osoba dowie się że to on jej to wszystko zrobił. Dowie się że to on jest za to odpowiedzialny....a on nie zniesie jej straty.
_________________________________________________________________________________________
Wiem że krótkie ale tytuł rozdziału to Historia Amelii i to w sumie tyle w temacie, opowiedziała Marcinowi jak to się stało że jeszcze nie jest w pełni sprawna i co zamierza :)
Biedny Marcin tak w sumie że Amelia mu opowiedziała tą historie :(
OdpowiedzUsuńMi tam go nie jest szkoda..to jego wina była
OdpowiedzUsuńTo on spowodował wypdek